W ostatnim odcinku Dzieńdobry Wakacje były gwiazdy serialu Violetta. Martina Stoessel i Mercedes Lambre.
Dla tych co nie mogli oglądać:
Dziennikarka: Opowiedzcie mi. Jak jesteście w trasie od wielu miesięcy z przerwą na wakacje. To jak wygląda wasze codzienne życie kiedy dużo podróżujecie z koncertami.
Tini: Kiedy jesteśmy w trasie wszystko wygląda inaczej niż normalnie. W domu możemy spać do południa i spotykać się z przyjaciółmi. Tutaj pracujemy i mamy średnio dwa koncerty dziennie. Spędzamy dwa dni w jedynym kraju i przenosimy się dalej. Także, wszystko jest zmienne. Skończymy trasę po ponad 400 koncertach. To jest zupełnie inne życie niż normalne.
Dziennikarka: Wasze życie w domu też nie jest do końca normalne. Jesteście wielkimi gwiazdami. Jak to jest nacodzień? Czy nie brakuje wam trochę takiego normalnego życia jakie mają wasi rówieśnicy?
Mechi: To śmieszne, bo kiedy jesteśmy z przyjaciółmi to zapominamy o sławie.
Dziennikarka: Opowiedzcie mi o waszej relacji. W serialu nie jesteście przyjaciółkami, a w prawdziwym życiu jesteście że sobą zaprzyjaźnione. Czy trudno jest zagrać w takim razie takie sceny gdzie musicie jakoś się ze sobą kłócić?
Tini: Nie. Z jednej strony to dobra zabawa, a z drugiej trudno wchodzi się w taką rolę. Np. kolega Jorge jest poza planem totalnie nie poważny a w serialu często gra z kamienną twarzą. Taką mamy pracę.
Dziennikarka: Słuchajcie, nie ma z nami chłopaków, poplotkujmy trochę o chłopakach. Opowiedzcie mi trochę o waszych partnerach z planu, który jest najbardziej atrakcyjny dla fanek, który najśmieszniejszy, który czym się wyróżnia.
T: Te role są podzielone. Jorge jest księciem na białym koniu. Śpiewa, tańczy. Dziewczyny umierają na jego widok.
Natomiast Diego przypadła rola czarnego charakteru. Jest w trudniejsze sytuacji (śmiech).
Dziennikarka: Opowiedzcie mi coś o takich praktycznych aspektach bycia młodą gwiazdą. Kto np. w waszym domu trzyma kasę, którą zarabiacie. To są przecież nie małe pieniądze.
Tini: To rodzice zajmują się pieniędzmi, w kwestii kontraktów negocjują z agentami. My dowiadujemy się tylko o najważniejszych sprawach. Może w przyszłości same zajmiemy się finansami.
Dziennikarka: Co tam narysowłyście?
Tini i Mechi: Serce. (Śmiech).
Dziennikarka: Chciałabym zapytaćwas jeszcze o waszych fanów. Jest ich miliony na całym świecie. To jest absolutnie niesamowite i to są fani bezwzględnie wam oddani. Jaka była najdziwniejsza sytuacja jaka wam się przydarzyła z waszymi fanami?
Tini: Najfajniejsza rzecz zdarzyła nam się w Polsce i nie mówię tego dlatego, że tu jesteśmy (śmiech). Naprawdę. Było dla nas niespodzianką, że w tak odległym miejscu fani mówią do nas po hiszpańsku. Byłyśmy już w Niemczech, Francji i Włoszech, A coś takiego widziałyśmy tylko tu.
Mechi: Dostałyśmy nawet podziękowania za ambasady, że dzięki nam tutejsze dzieci chętnie uczą się hiszpańskiego.
Dziennikarka: No to na koniec muszę was zapytać jeszcze o wasze dalsze plany. Skończy się tourne. Skończy się przygoda z Violettą i co będzie dalej w waszym życiu?
Tini: Chciałabym nagrać swoją płytę, bo interesuje mnie muzyka.
Mechi: A ja chcę zagrać w filmie.
Dziennikarka: Dziewczyny dziękuję wam pięknie i życzę cudownych wrażeń z Polski tak jak do tej pory.
Tini i Mechi: Gracias.
Mam nadzieję, że podoba wam się wywiad. Możecie go też zobaczyć na stronie www.dziendobry.tvn.pl
Źródło:www.dziendobry.tvn.pl
Komentujcie.